LUDZIE, MIEJSCA, WYDARZENIA NA 100-LECIE. MAŁY, WIELKI POLAK, OBYWATEL ŚWIATA!

Mały, wielki Polak. Obywatel świata. Mistrz olimpijski, tytuły czempiona globu i Europy, największe rekordy świata wśród najlżejszych, zdobywca olimpijskiego medalu numer 101 dla Ojczyzny, najlepszy sportowiec Polski w roku 1975, trenował męską kadrę Polski, pracował w szkoleniu w Biurze PZPC, koordynował szkolenia kadr podnoszenia ciężarów w Stanach Zjednoczonych, z sukcesami w trenerskim sztabie reprezentacji Norwegii, znakomity wykładowca - pokazywał na czym polega wyczynowe dźwiganie m.in. w Arabii Saudyjskiej, Turcji, USA, Nepalu, Seszelach, Tajlandii, USA, od 20 lat w Galerii Sław IWF Hall of Fame of Weightlifting, pułkownik WP w stanie spoczynku.
Piękna polszczyzna, znakomity język angielski, świetny nauczyciel sztangi jako komentator telewizyjny, na przykład w Eurosporcie. O kim to wszystko? O Zygmuncie Smalcerzu, ikonie polskich ciężarów z romantycznych lat 60 i 70 XX wieku polskiego i światowego sportu. Do niedawna jeszcze trudno było go spotkać w kraju, ciągle gdzieś w świecie, ale lubił zawsze wracać do Polski. W jednym z wywiadów, gdy go długo nie było w Polsce - na pytanie czy nie tęskni za krajem powiedział: - Za ludźmi nie, bo mam regularny kontakt z moimi przyjaciółmi. Łączymy się przez internet. Gdy pojawia się jakaś tęsknota za krajem czy smutek, puszczam sobie Chopina, on jest moim łącznikiem z Polską. Jestem wielkim fanem muzyki klasycznej, ona pozwala mi nie tylko się zrelaksować, ale wręcz wejść na inny poziom odczuwania świata. Uwielbiam muzykę Beethovena, uważam, że wyraża ona człowieczeństwo. Wracając do pytania, jeśli jeszcze za czymś tęsknię na obczyźnie, to za Tatrami. Znam je jak własną kieszeń, kocham góry. Jak tylko mam czas i jestem w Polsce, idę na Orlą Perć. Góry, tak jak muzyka klasyczna, są czymś wzniosłym i pięknym. W USA, gdzie mieszkałem, miałem dużo mniejsze górki, po 600, 700 metrów, ale przypominały mi nasze Beskidy. Do kraju Zygmunt Smalcerz wrócił kilka lat temu. Mieszka niedaleko Marymonckiej i naszej siedziby w Warszawie. Nawet wpada raz na jakiś czas. Udziela się w ruchu olimpijskim, często jest gościem na krajowych i lokalnych zawodach w ciężarach. Jedyny żyjący mistrz olimpijski z tamtej romantycznej grupy polskich czempionów sztangi! Wszystkiego dobrego Panie Zygmuncie!
Mistrz Olimpijski z 1972 Monachium: waga musza 52 kg – 1 m. na 17 start. z wynikiem 337,5 kg (112,5+100+125). 3-krotny mistrz świata: 1971 Lima – 340 kg (115+95+130), 1972 Monachium – 337,5 kg (112,5+100+125), 1975 Moskwa – 237,5 kg (105+132,5). Brązowy medalista Mistrzostw Świata 1973 Hawana – 227,5 kg (100+127,5). Rekordzista świata w rwaniu – 103 kg (13.05.1972 Konstanca). 4-krotny złoty medalista Mistrzostw Europy: 1971 Sofia – 332,5 kg (110+97,5+125), 1972 Konstanca – 340 kg (112,5+102,5+125), 1974 Werona – 230 kg (97,5+132,5), 1975 Moskwa – 237,5 kg (105+132,5).
Pozostałe wyniki w Mistrzostw Świata: 1969 Warszawa – 4 m. (320 kg), 1970 Columbus – 5 m. (317,5 kg), 1974 Manila – 4 m. (222,5 kg), 1977 Stuttgart – 6 m. (227,5 kg) i w Mistrzostw Europy: 1969 Warszawa – 4 m. (320 kg), 1970 Szombathely – 4 m. (320 kg), 1976 Berlin – 4 m. (227,5 kg), 1977 Stuttgart – 4 m. (227,5 kg), 1978 Hawirzów – 6 m. (220 kg). 21-krotny rekordzista, 6-krotny mistrz Polski: w w. muszej (52 kg) – 1969 (317,5 kg); w. koguciej (56 kg) – 1971 (347,5 kg), 1972 (355 kg), 1973 (227,5 kg), 1974 (240 kg), 1975 (235 kg). 2-krotny wicemistrz kraju: w. kogucia (56 kg) – 1966 (300 kg), 1968 (332,5 kg). 2-krotny brązowy medalista MP: w. kogucia (56 kg) – 1965 (287,5 kg), 1976 (240 kg).
MareK, Fot. Jan Rozmarynowski









